Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca... wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego..
"Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek." (Hbr 4, 12-13)
Św. Jan mówi w swojej Ewangelii, że „obok krzyża Jezusowego stała Matka Jego” (por. J 19,25). Kobieta stojąca pod krzyżem — prawdopodobnie od lat będąca wdową, teraz miała utracić i Syna. Była Ona do głębi wstrząśnięta tym, co oglądała w ciągu ostatnich dni męki, i tym, co odczuwała i przeczuwała stojąc obok krzyża. Jakże odmówić Jej prawa do płaczu i cierpienia? Chrześcijańska tradycja wczuła się w dramat tej Niewiasty pełnej godności, lecz z sercem rozdzieranym bólem, rozważa go i duchowo w nim uczestniczy: Stabat Mater dolorosa iuxta crucem lacrimosa, dum pendebat Filius.
Obecność Maryi pod krzyżem to nie tylko kwestia „ciała i krwi”, nie tylko kwestia uczucia, bez wątpienia szlachetnego, lecz tylko ludzkiego. Ta obecność dowodzi również Jej pełnego, całkowitego zaangażowania w odkupieńczą ofiarę Syna. Maryja chciała uczestniczyć do końca w cierpieniach Jezusa, ponieważ nie odepchnęła miecza zapowiedzianego przez Symeona (por. Łk 2,35), lecz — razem z Chrystusem — przyjęła tajemniczy plan Ojca. Ona stała się pierwszą uczestniczką odkupieńczej ofiary i miała już na zawsze pozostać doskonałym wzorem dla tych, którzy bez wahania przyłączają się do tej ofiary.
MIMO ŚWIĄT NARODZENIA PAŃSKIEGO ROZPOCZĘŁAM OD ŚMIERCI PANA JEZUSA NA KRZYŻU, BOWIEM TU, NA GOLGOCIE - WYKONAŁO SIĘ....
WYKONAŁO SIĘ NASZE ZBAWIENIE I WYKONAŁO SIĘ SŁOWO.
I WŁAŚNIE NA SŁOWIE, KTÓRE SIĘ WYPEŁNIA, CHCĘ ZATRZYMAĆ SIĘ W DZISIEJSZYM ROZWAŻANIU..."ŻYWE BOWIEM JEST SŁOWO BOŻE..."
Pismo Święte jest księgą niezwykłą, księgą która potrafi zmienić człowieka, potrafi zmienić świat. Jest ono świadectwem niezwykłego i pięknego dialogu Boga z człowiekiem, świadectwem człowieczej grzeszności i Bożego miłosierdzia, ludzkiej niewystarczalności i Bożego wybrania. To tu Bóg wyprowadza nas z niewoli śmierci i grzechu, walczy w naszej obronie, daje mam życie i nadzieję na lepsze jutro. W sposób przedziwny zapewnia nas o swojej bezgranicznej miłości.
Z każdej strony Biblii płynie ogromne orędzie o Bożej Miłości; Miłości konkretnej, która odpowiada na moje potrzeby.Bóg mówi do mojego serca...
Słowo prześwietla przy tym moją wiarę, pokrzepia mnie i pociesza, przynosi mi Słowa nadziei...BÓG, odkąd Mu zawierzyłam moje życie, nigdy nie zostawia mnie samej...Jego Słowo jest PRAWDĄ, mówi mi o tym- kim jestem i o tym, do czego jestem powołana.
I WŁAŚNIE TO, ŻE BÓG JEST ŻYWY, ŻE MÓWI, dla Jednych SŁOWO BOŻE może być zapowiedzią kary:
"Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski."(Hbr 10, 29)
"Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego !"(Hbr 10, 31)
DLA INNYCH SŁOWEM POCIESZENIA I ZBAWIENIA:
"Jeszcze bowiem za krótką, za bardzo krótką chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie, jeśli się cofnie, nie upodoba sobie dusza moja w nim.
My zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą duszę." (Hbr 10, 37- 39)
OBOK SŁOWA BOŻEGO, KTÓRE SKIEROWANE JEST DO CAŁEJ LUDZKOŚCI, JEZUS- SŁOWO BOGA, przemawia do każdego z Nas indywidualnie, i dlatego wiemy, kiedy nas napomona, kiedy pociesza, kiedy powołuje, i kiedy powierza nam jakieś zadanie...
Ludzie sceptyczni bardzo często zatrzymują się na "literze" Pisma, jednak Ci, którzy otwierają się na działanie DUCHA ŚWIĘTEGO, przyjmuje tresci Pisma pisane DUCHEM...
JEZUS ŻYJE- BÓG MÓWI !!-
to była moja fascynacja Bogiem, gdy pierwszy raz spotkałam Zmartwychwstałego Pana, objawiającego się w SŁOWIE, i ta fascynacja trwa we mnie nadal. Gdyby bowiem Słowo Boże nie było ŻYWE, moje poznanie "zatrzymałoby się" na płaszczyżnie Historii Zbawienia- skąd mogłabym wiedzieć np. o moim indywidualnym powołaniu? - tylko to, że otrzymałam ŻYWE SŁOWO BOGA, ŻE JE PRZYJĘŁAM,mogłam wypełnić to, co zawierało Boże Poselstwo...Gdybym nie usłyszała tego Słowa, hgdybym Go nie przyjeła, Bóg wypełniby Swoje SŁOWO przez inna Osobę;
"Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa."(Iz 55, 10-11)
JEZUS CHRYSTUS MÓWI DO KAŻDEGO Z NAS INDYWUDUALNIE, a mówi Słowem z Pisma, lub bezpośrednio(częściej poprzez Pismo)- i TYLKO JEZUS CHRYSTUS DECYDUJE O TYM, CO ZECHCE NAM POWIEDZIEĆ; do jednego może powiedzieć:
" «Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził»." (Jr 1, 9-10)
"Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę.
Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi." (Jr1, 17)
" Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś». Lecz On rzekł: «Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je»." (Łk 11, 27-28)
DO INNEGO BÓG POŚLE SŁOWO:
"Nie bój się, robaczku Jakubie, ty, garstko Izraela! Ja cię wspomogę - mówi Pan - twoim odkupicielem jest Święty Izraelski.
15. Oto zrobiłem z ciebie ostre brony, nowe, z zębami w dwóch rzędach, abyś młócił i miażdżył góry, a pagórki pociął na sieczkę.
16. Będziesz je przesiewał i uniesie je wiatr, a burza je rozproszy, lecz ty będziesz się radował w Panu, będziesz się chlubił Świętym Izraelskim. " (Iz 41, 14-16)
RZECZ W TYM, ŻEBY USŁYSZEĆ SŁOWO, KTÓRE JEST DLA MNIE, PRZYJĄĆ JE I WYPEŁNIĆ...
"Na początku było SŁOWO;ONO było na początku....W NIM było życie, a życie było Światłością ludzi, a Światłość w ciemności świeci i ciemność Jej nie ogarnęła."
Słowo, które Bóg do nas kieruje potrafi nieźle namieszać w naszym życiu. Dopiero, gdy nim zostaniemy prześwietleni okazuje się, jaka jest nasza wiara, a często, że jej właściwie nie ma. Można się nawet załamać :-) Ale Bóg i w takich sytuacjach przychodzi ze Słowem pokrzepienia, pociechy i nadziei. Nie zostawia nas samych sobie. Trzeba tylko ( a może "aż" ) Mu uwierzyć. Zapytasz: "Dlaczego?" Ponieważ Jego Słowo jest całą Prawdą, o tym kim jestem i do czego jestem powołany. "Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany." (1Tym 6, 12)
Właśnie Słowo Boże zmieniło moje życie, "i nieźle namieszało" w moim życiu: to na Boże Słowo zmieniłam mój zawód i idąc za Bożym powołaniem, podjęłam studia, aby nauczać...
Na BOŻE SŁOWO, poszłam za Jezusem i podjełam służbę w Kościele Katolickim. On też skierował do mnie na samym początku mojej drogi za NIM, Słowo: PSALM 45
"Z mego serca tryska piękne słowo: utwór mój głoszę dla króla; mój język jest jak rylec biegłego pisarza." - tym Słowem przypomniał mi, że włożył w moja duszę to, o czym teraz mi przypomina...
"Bohaterze, przypasz do biodra swój miecz, swą chlubę i ozdobę! Szczęśliwie wstąp
na rydwan w obronie wiary, pokory i sprawiedliwości, a prawica twoja niech ci wskaże wielkie czyny!" - tak więc, juz na poczatku mojej drogi za NIM, byłam świadoma, ze wszystkie doświadczenia, które zostały mi dane, sa przygotowaniem mnie do OBRONY WIARY...
"Strzały twoje są ostre - ludy poddają się tobie -[trafiają] w serce wrogów króla."- jak więc moga zobaczyć moi przeciwnicy- juz na poczatku mojej drogi za jezusem- wiedziałam, ŻE ONI SIĘ ZJAWIĄ...
JEZUS DAŁ MI TEŻ SZCZEGÓLNE SŁOWO, O KTÓRE TERAZ WŁAŚNIE NIEKTÓRZY KRUSZĄ KOPIE: otóż miałam tą łaskę, że Pan Jezus przyprowadził do mnie swoja Matkę i rzekł:
"OTO MATKA TWOJA"- zapłakałam ze wzruszenia i powiedziałam : "WITAJ MATKO MOJEGO PANA- MOJA MATKO " (później Słowo "Matko", zamieniłam na Słowo "Mateczko moja")
W nagrodę mogłam przeżyć Słowo:
"Miłujesz sprawiedliwość, wstrętna ci nieprawość, dlatego Bóg, twój Bóg, namaścił ciebie
olejkiem radości hojniej niż równych ci losem .."
JESTEM TAK WDZIĘCZNA BOGU, ŻE NIE PYTAM O NIC- IDE ZA NIM, bo bez NIEGO ŻYCIE MOJE STARACIŁO BY SENS....
PISZESZ BARBARO, że: MAJĄ USZY, A NIE SŁYSZĄ...i uzasadniasz:
//Pan Jezus dzieli ludzi na dwie grupy. Na tych, ktorzy słuchają i rozumieją Jego mowę i na tych, ktorzy nie słuchają, nie rozumieją//
A ja powiem, że jest jeszcze JEDNA GRUPA LUDZI; OTÓŻ SĄ TO CI, KTÓRZY CHCIELI BY PODSŁUCHAĆ, CO BÓG MÓWI DO INNYCH - NIESTETY: "MAJĄ USZY, A NIE SŁYSZĄ", zresztą powinni wsłuchiwać się w to co do nich..
Może wówczas usłyszałabyś Barbaro, dla przykładu:
"Nie bój się, robaczku Jakubie, ty, garstko Izraela! Ja cię wspomogę - mówi Pan - twoim odkupicielem jest Święty Izraelski.
15. Oto zrobiłem z ciebie ostre brony, nowe, z zębami w dwóch rzędach, abyś młócił i miażdżył góry, a pagórki pociął na sieczkę.
16. Będziesz je przesiewał i uniesie je wiatr, a burza je rozproszy, lecz ty będziesz się radował w Panu, będziesz się chlubił Świętym Izraelskim. " (Iz 41, 14-16)
Bo szczerze mówiąc tylko poprzez to SŁOWO, staram się uwierzyć w to, że jesteś Bożą służebnicą.....
No więc to, co Ty "zmiażdżysz", ja staram się ukoić....
Natomiast dla mnie zawsze jest aktualne Słowo:
" A ty, synu człowieczy, nie bój się ich ani się nie lękaj ich słów, nawet gdyby wokół ciebie były osty i ciernie i gdybyś się znalazł wśród skorpionów. Nie obawiaj się ich słów ani się nie lękaj ich twarzy (…). Oto Ja uczyniłem twarz twoją oporną jak ich twarze i czoło twoje twardym jak ich czoła, dałem ci czoło jak diament, twardszy od krzemienia. Nie bój się ich, nie lękaj się ich oblicza (…)".(Ez 2)
" A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym....
Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać»." (Jr 1, 18-19)
DODAM DO TEGO; GDYBY BÓG NIE BYŁ ZE MNĄ, DAWNO BY MNIE POKONALI, MOI PRZECIWNICY..A moi przeciwnicy, to w dużej mierze również przeciwnicy Boga, chociaż nie dopuszczają do siebie takiej myśli....
Student filozofii, który odwróci wzrok od dysput wielkich metafizyków ku słowom proroków, może mieć wrażenie, że porzucił królestwo wzniosłości na rzecz poletka banałów. Nie zajmuje się już bowiem kwestiami bycia i stawania się, materii i formy, definicji i dowodzenia, lecz zostaje wrzucony w tok mów o wdowach i sierotach, demoralizacji władzy sędziowskiej i sprawach targowego placu. Prorocy, miast odkrywać przed nami wzniosłe pałace umysłu, wiodą nas do dzielnic nędzy. Świat zdaje się miejscem dumnym i pięknym, lecz prorocy czują się nim zgorszeni i podnoszą krzyk, jak gdyby świat był jedynie chlewem. Czynią hałas wokół tego, co śmiesznie małe, i nie szczędzą słów dla tego, co błahe. Prorocy ST
Prorok to człowiek, którego przenika ból. Przerażająca jest męka człowieka; żaden głos nie zdoła oddać pełni jej grozy. Prorokowanie jest głosem, którego Bóg użyczył milczącemu cierpieniu, głosem w obliczu ograbionego nędzarza i sprofanowanego bogactwa tego świata. To forma istnienia, punkt, w którym krzyżują się drogi Boga i człowieka. W słowach proroka słychać krzyk Boga...
A CI, KTÓRZY WALCZĄ Z BOŻYM SŁUGĄ?:
" (BOŻE ) Blisko jesteś ich ust, daleko jednak od ich sumienia." Jr12, 2
Obecność Maryi pod krzyżem to nie tylko kwestia „ciała i krwi”, nie tylko kwestia uczucia, bez wątpienia szlachetnego, lecz tylko ludzkiego.....
Maryja rozważa wszystkie sprawy, które przez całe lata „zachowywała w sercu” (por. Łk 2,19.51) i które dopiero teraz, w perspektywie krzyża potrafi lepiej zrozumieć. W Jej sercu ból i wiara stapiają się w jedno. I oto Maryja dostrzega, że Jezus patrzy na Nią z wysokości krzyża i mówi do Niej.
„Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój»” (J 19,26). Jest to dowód synowskiej czułości i przywiązania. Jezus nie chce, by Matka została sama. Na swoje miejsce daje Jej jako syna ucznia, o którym Maryja wie, że jest uczniem umiłowanym. W ten sposób Jezus powierza Maryi nowe macierzyństwo i prosi Ją, by traktowała Jana jak własnego syna. Jednakże uroczysta forma owego zawierzenia („Niewiasto, oto syn Twój”) i to, że dokonuje się ono w kulminacyjnym momencie dramatu krzyża, a także powaga i zwięzłość słów, które brzmią niemal jak formuła sakramentalna, pozwalają sądzić, że chodzi tu o coś więcej niż sprawy rodzinne i że fakt ten należy widzieć w perspektywie dzieła zbawienia, odkupieńczej misji, w której obok Syna Człowieczego uczestniczy Niewiasta — Maryja. Doprowadzając do końca to dzieło, Jezus prosi Maryję, by ostatecznie zaakceptowała ofiarę, którą On składa z siebie samego na zadośćuczynienie, uważając odtąd Jana za swojego syna. I tak Maryja za cenę matczynej ofiary otrzymuje to nowe macierzyństwo.
Dar, który otrzymał Jan, a w nim wyznawcy Chrystusa i wszyscy ludzie, jest niejako dopełnieniem daru z samego siebie, który Jezus w chwili śmierci krzyżowej ofiarował ludzkości. Maryja i Jezus stanowią poniekąd „jedno” nie tylko dlatego, że są Matką i Synem „wedle ciała”, ale również dlatego, że Bóg w swoim przedwiecznym zamyśle widział ich, przeznaczył i umieścił razem w centrum dziejów zbawienia. Dlatego Jezus wie, że Maryja musi być włączona nie tylko w Jego ofiarę składaną Ojcu, ale i w Jego oddanie się ludziom. Maryja z kolei zachowuje postawę całkowitej harmonii z Synem w owym akcie ofiary i oddania, będącym niejako przedłużeniem fiat wypowiedzianego w chwili zwiastowania.
Podczas swej męki Jezus został ogołocony ze wszystkiego. Na Kalwarii pozostała Mu tylko Matka. Ją także — w akcie najwyższego wyrzeczenia — dał światu, zanim swą misję dopełnił ofiarą z własnego życia. Jezus jest świadomy tego, że nadeszła chwila, w której się wszystko wypełni, jak mówi Ewangelista, jest „świadom, że już wszystko się dokonało” (J 19,28). I pragnie, by wśród tego, co się „dokonało”, znalazł się również dar Matki dla Kościoła i dla świata.
WITAJ MARYJO, MATKO ZBAWICIELA, MATKO KOŚCIOŁA, I MOJA MATKO....MATECZKO....
Serdecznie pozdrawiam. Helena
www.myśląca.pl
Chcę zamieszczać rozważania biblijne, świadectwa Bożego działania i poezję...Mój status- nauczyciel na emeryturze- humanista, teolog; dobra znajomość zagadnień biblijnych i egzystencjalnego wymiaru Słowa Bożego.